April 20, 1986: Zdobywa rekordowe w historii NBA 63 punkty w meczu playoffów, przegranym 135-131 w dogrywce z Bostonem. 16 kwietnia 1987: Zdobywa 61 punktów w przegranym meczu z Atlantą, zaliczając trzy mecze, podczas których zdobywa średnio 54,7 punktów. Orkiestra wojskowa, iluzjonista, cheerleaderki i niezliczone konkursy dla kibiców. Na trybunach zabawa, głośny doping i mnóstwo popcornu, hot-dogów oraz coli. Na parkiecie czołowi koszykarze świata, a wśród nich Polak – Marcin Gortat. Tak wygląda mecz NBA w Waszyngtonie. 3 godziny przez meczemO wejścia dla kibiców są jeszcze zamknięte, a 20 356 krzesełek na trybunach jest pustych. Na parkiecie ostatnia próba, ubranych wciąż w dresy, a nie skąpe stroje z pomponami, cheerleaderek. Do hali przyjeżdżają koszykarze gości – tym razem to Boston Celtics, w szatni Wizards są już Marcin Gortat i jego koledzy. Zastanawialiście się, dlaczego zawodnicy wchodząc do hali mają ze sobą co najwyżej kosmetyczkę? Otóż cały sprzęt już na nich czeka, od koszulek po buty i skarpetki. Po meczu też nie muszą martwić się sprzątaniem po korytarzach kręcą się dziennikarze, z kilkoma z nich dyskutuje trener drużyny z Waszyngtonu, Scott Brooks. Tuż przed meczem sportowe spodenki i białą bawełnianą koszulkę z logiem klubu zamieni na w której mecze rozgrywają koszykarze Washington Wizards (ale też uniwersytecka drużyna Georgetown, koszykarki Mystics i hokeiści Capitals), mieści się w centrum miasta, wbita między inne budynki przy ulicy 601 F North West. Jej budowa wpłynęła na rozwój okolicy, ale też przyczyniła się do upadku ChinaTown. Obiekt został oddany do użytku 21 lat temu, dziś należy do Monumental Sports & Entertainment. To firma założona przez biznesmena Teda Leonsisa. Ten 61-letni lokalny patriota, filantrop, zwolennik Demokratów i fan muzyki Jimiego Hendrixa, Rolling Stonesów oraz Elvisa Presleya to także właściciel drużyn, między innymi Wizards, Capitals czy Mystics. Od lat robi sporo, aby budować sportową kulturę w stolicy Stanów Zjednoczonych, a wcale nie jest o to łatwo w mieście, gdzie sporą część mieszkańców stanowią przyjezdni, pracujący dla amerykańskiego rządu. Zresztą mnie do hali wiezie taksówkarz z Sudanu i gdy słyszy, że jestem z Europy od razu się uśmiecha. – Wreszcie mogę z kimś porozmawiać o piłce nożnej, ale się cieszę, że Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów, ja jestem kibicem Realu Madryt – zaznacza. Nic dziwnego, że później rozmawiamy raczej o Robercie Lewandowskim niż o Marcinie Gortacie. Na końcu mówi jednak: "Ale wiem, że mieliśmy koszykarza w NBA, Manute Bol (Sudańczyk grał w Waszyngtonie w latach 1985-1988, zmarł w 2010 roku), on był baaardzo wysoki (2,31 m)".2 godziny do meczuPrzed halą robi się tłoczno, w ciągu najbliższych dwóch godzin w tym jednym miejscu zjawi się niemal 20 tysięcy kibiców. Każdy jednak bez problemu trafi do swojego sektora. Wszędzie pełno porządkowych. Przy organizacji każdego z 41 meczów NBA w hali pracuje kilkaset osób. Każdy z uśmiechem na twarzy wytłumaczy krok po kroku, gdzie trzeba pójść, gdzie skręcić, do której windy wsiąść, a w windzie też miły pan zapytana, na które piętro jedziemy. A właśnie… piętro. Jest ich sześć. Na tym najwyższym mieści się też trybuna prasowa – głównie dla dziennikarzy pojawiających się na meczach Wizards okazjonalnie. Ci, którzy na co dzień opisują NBA dla amerykańskich mediów, mają miejsca przy parkiecie. Do mojego stanowiska prowadzi mnie jeden z miejscowych dziennikarzy, gdy słyszy, że jestem z Polski, od razu reaguje. - Czyli przyjechałeś do Gortata? – uśmiecha się. Gdy o polskiego koszykarza pytam kibiców czekających przed halą, uprzedzam, że jestem z Polski, a oni mówią, że „Polish Hammer” jest fajny, miły, sympatyczny, że sporo zrobił dla klubu w poprzednich latach, ale też... - No cóż, to nie jest jego najlepszy sezon – kwituje Dave, który akurat na mecz przyszedł w bluzie gwiazdy hokejowej drużyny Capitals - Aleksandra Ludzie nie rozumieją, że w tym sezonie zdobywam mniej punktów (średnio 8,5) czy zbiórek (7,5) bo mniej gram – ocenia Gortat. – Gdybym biegał po parkiecie o te 5-7 minut dłużej, moje statystyki byłyby na takim poziomie jak w poprzednich sezonach. Ja po prostu mniej gram, koszykówka się zmieniła i dziś potrzeba niższych zawodników, rzucających z dystansu. Ja się już rzucać za 3 punkty nie nauczę, więc staram się wykorzystać moją rolę jak najlepiej – kwituje 34-letni polski center, któremu został jeszcze jeden rok kontraktu w NBA, potem bardzo prawdopodobne, że zakończy karierę. Godzina i 15 minut przed meczemDla akredytowanych dziennikarzy, na pół godziny, otwierają się szatnie. W Stanach Zjednoczonych nie ma mixed-zony, wywiady nagrywane są przed i po meczu właśnie w szatni. Na godzinę i 15 minut przed spotkaniem wszyscy są już po pierwszej rozgrzewce. Podczas gdy miejsca na trybunach powoli się zapełniają, zawodnicy albo rzucają do kosza, albo – jak Marcin Gortat – rozciągają się zajmując sporą część podłogi w szatni. Gdy dziennikarze wchodzą do środka, mogą rozmawiać ze wszystkimi obecnymi. Marcin Gortat wita ich w czapce z wielkim czerwonym napisem POLSKA. Swoją szafkę ma w samym rogu po prawej stronie. Takie same stanowiska ciągną się wzdłuż ścian. Na podłodze wielka wykładzina z logiem Wizards, na ścianach zdjęcia, ogromny napis Wizards. W całej hali jest mnóstwo pamiątek związanych z drużynami Wizards, Mystics i Capitals, chociaż jedyne mistrzostwo lig zawodowych zdobyli koszykarze, ale było to już 40 lat temu. fot. Gdy wychodzisz z szatni, wpadasz wprost na wielkie czarno-biały plakat Gortata pakującego piłkę do kosza. Podobne fotografie jego kolegów z drużyny wiszą wzdłuż całego wywiady odbywają się poza szatnią. Oczywiście ma do nich prawo telewizja transmitująca spotkanie, ale na krótką pogawędkę z dziennikarzami wychodzi też John Wall, który nie rozstaje się z białymi słuchawkami. Będzie je miał na uszach nawet podczas rozgrzewki, zdejmie dopiero tuż przed pierwszą przed meczemMarcin Gortat wybiega na rozgrzewkę. Jeszcze w szarej, treningowej koszulce, ale już z żelem na irokezie zdobiącym jego głowę. Przy tunelu prowadzącym z szatni zawsze gromadzi się mnóstwo dzieci i kolekcjonerów autografów, ze zdjęciami koszykarzy i markerami. Gortat podpisuje dwa plakaty, ale na więcej nie ma czasu. Z jednym z trenerów oddaje serie rzutów z różnych pozycji. Drugą połowę boiska zajmują gracze Celtics, na środku ustawione jest przedmeczowe studio telewizyjne. Kibice kursują między swoimi sektorami a stanowiskami z jedzeniem i napojami. Pod halą jest już niezły Każdy dzień meczowy wygląda w 80 procentach tak samo i ta rutyna jest przerażająca – mówi Marcin Gortat. – Po 11 latach w NBA trochę mi się już to nudzi, ale z drugiej strony to, że wiem jak podejść do meczu, jak się do niego przygotować, jak dbać o siebie, o własne ciało, to wszystko sprawia, że nie łapię kontuzji, że gram wciąż na niezłym poziomie, że jestem w NBA tym kim jestem i za to jestem ceniony - godziny przed meczemOficjalna rozgrzewka. Na nią koszykarze wybiegają już w strojach meczowych. Pierwszy na parkiecie melduje się Marcin Gortat, za nim w rządku reszta drużyny, twarz Polaka przez dłuższą chwilę jest na telebimach. Wtedy do akcji wkracza też dwójka prowadzących show dla klubowej telewizji. Bo mecz NBA to… nie tylko mecz. Prezenterzy pojawiają się na telebimach, zapowiadają mecz, relacjonują, co dzieje się w hali, raz na tle holu z przekąskami, za chwilę nadają z jednego z barów lub stoisk z klubowymi pamiątkami. Za moment pojawiają się na parkiecie, by poprowadzić konkursy dla publiczności. A wyobraźnia organizatorów meczów NBA nie ma razem dwóch wylosowanych kilkulatków musi pokonać tor przeszkód zakończony oczywiście rzutem do kosza. Utrudnienie polega na tym, że każdy musi to zrobić w koszulce i spodenkach w rozmiarze XXL. Problemem staje się ukończenie rywalizacji bez upadku. Publiczność jest jednak zachwycona! Zresztą jak podczas klipów emitowanych na więc oczywiście „Kiss Camera”, czyli para przyłapana przez operatora jest pokazywana na telebimie aż do momentu, kiedy zdecyduje się na pocałunek. Śmiechu zawsze przy tym sporo. Tym razem organizatorzy bawili się też w „Oblivious Camera”, czyli pokazywali ludzi bardzo zajętych, najczęściej smartfonem lub jedzeniem, obok twarzy pojawiał się licznik. Rekordzista - mimo nawoływań spikera – zorientował się, że jego twarz jest na telebimie po ponad jeszcze zabawa w zgadywanie - czyje dwie twarze zostały połączone w jedną. Marcin Gortat stworzył z Johnem Wallem „Gortatowalla”. Wall odgadł od razu. ZaczynamyŚwiatła gasną, podświetlani są tylko kolejni zawodnicy wbiegający na parkiet. W tym czasie na telebimach oglądamy krótkie klipy z nimi w roli głównej. Spiker drze się w niebogłosy, a kibice szaleją. W NBA przedstawiana jest tylko pierwsza piątka. Gortat melduje się jako 3-ci, za nim Baradley Beal i największa gwiazda Wizards – wspomniany już John Wall. Bez słuchawek na głowie. Przy prezentacji każdego z zawodników – w rogach boiska buchają słupy ognia, za każdym razem przez chwilę robi się naprawdę spotkania NBA z wysokości szóstego piętra ma swoje zalety: dla kibiców - tańsze bilety i wbrew pozorom całkiem niezła widoczność, minusy też są – to jednak wysoko i daleko od parkietu. Pomagają telebimy. Oprócz ogromnej kostki z czterema ekranami wiszącej nad środkiem parkietu, jest też mnóstwo mniejszych ekranów. Na nich widzowie zobaczą ten sam obraz który obejrzą ci, którzy spotkanie oglądają w domu, w telewizji TNT. Jednym z komentatorów jest były gracz drużyny z Waszyngtonu (wtedy jeszcze Bullets) Chris każdą imprezą sportową w Stanach Zjednoczonych odśpiewywany jest hymn. Tym razem śpiewa go kilkuosobowy zespół przy akompaniamencie orkiestry wojskowej. Nie znasz słów hymnu? Amerykanie nie mają z tym problemu, mecz to doskonała okazja aby się go nauczyć. Na telebimie – jak w karaoke – pojawiają się kolejne słowa... „Oh, say can you see, by the dawn's early light, What so proudly we hailed at the twilight's last gleaming?” i tak dalej…Wszyscy stoją, wszyscy śpiewają. Możesz być za Demokratami albo za Republikanami, nieważne jaki masz kolor skóry i jaką religię wyznajesz, a może co ciekawsze – w jakiej koszulce przyszedłeś na mecz. Między fanami Wizards siedzą ubrani w zielone barwy kibice Boston Celtics. Oczywiście jest ich zdecydowanie mniej, ale gdy ekipa z Bostonu zdobywa punkty, w kilku miejscach hali podrywają się zieloni. Nikt się nie bije, nikt się nie wyzywa, no może czasem pokłóci. Zresztą kibicowanie w USA wygląda nieco inaczej niż w Polsce i w Europie. Spiker cały czas zachęca do dopingu. Na telebimach pojawiają się sylaby słów „De-fen-ce” (obrona) czy hasło „DC3” gdy Wizards trafiają rzuty za 3 punkty. Jest muzyka, jest głośno. Mecz koszykówki to – najważniejsza, ale tylko część tej to już nic nowego także w Polsce. Takie zespoły jak Cheerleaders Gdynia nie ustępują niczym amerykańskim koleżankom, zresztą akurat w Waszyngtonie dziewczyny z Trójmiasta tańczyły już nie raz. Ale w USA to, co dzieje się w przerwach, to oddzielna historia. Cheerleaderki nie tylko tańczą, ale też zachęcają do dopingu, rozrzucają kibicom koszulki i gadżety. Oprócz nich mamy pokazy slam-dunkerów, występy wokalne, konkursy a w długiej przerwie – publiczność zabawia tym razem – nomen omen – czarodziej… no iluzjonista i jego partnerka, trochę tańczą, trochę śpiewają, do tego prezentują trochę sztuczek magicznych. Ci, którzy akurat nie poszli po popcorn, hot-doga albo colę, w tym sezonie zasadniczym mecz we własnej hali koszykarze ze stolicy wygrali 113:101. W połowie trzeciej kwarty psuje się system statystyk. Nawet w tak idealnie działającym mechanizmie jak NBA czasem coś zawodzi. Zdobycze punktowe znikają z telebimu oraz z transmisji i strony NBA. Po meczu dziennikarze otrzymują kartkę z ręcznie napisanymi najważniejszymi faktami. Dopiero około godzinę później pojawia się oficjalny boxscore. - W pierwszej połowie zagrałem mecz życia – podsumował ironicznie Marcin Gortat, który do przerwy pudłuje trzy rzuty. W drugiej połowie jest lepiej. 4 punkty i 5 zbiórek to dorobek Polaka, do tego obrona i stawianie zasłon. Bohaterem spotkania zostaje jednak John Wall – 29 punktów, 12 asyst, 7 zbiórek, 5 trafionych rzutów za trzy punkty. – Już się przyzwyczaiłem, że mając takich kosmitów w drużynie jak John i Bradley (Beal – tym razem 19 punktów) dostaję mniej podań w ataku. Ale dziś zagraliśmy lepiej, bardziej zespołowo – ocenia MG. I dodaje: "Stać nas na więcej niż 8. miejsce w konferencji wschodniej, ale pół sezonu musieliśmy sobie radzić bez kontuzjowanego Johna Walla".Wizards ostatecznie skończą rozgrywki z bilansem 43-39. W pierwszej fazie play-off czeka ich starcie z Toronto Raptors. Ale jeśli będzie grał Wall, Czarodzieje nie są na straconej pozycji. Z zespołem z Kanady w sezonie zasadniczym ponieśli dwie porażki, ale też dwa razy wygrali. W leżącym właśnie w kioskach magazynie „Slam” gwiazda Raptors DeMar Derozan zapowiada jednak: „Mistrzostwo NBA to mój cel ostateczny”. fot. Po meczuPo ostatniej syrenie na telebimach pojawia się wielki napis Wizards Win! Hala pustoszeje w błyskawicznym tempie, zresztą część kibiców wyszła już chwilę przed końcem, od połowy czwartej kwarty losy spotkania były rozstrzygnięte. W szatni tłum dziennikarzy oblega Bradleya Beala, John Wall wychodzi spod prysznica tylko w ręczniku. Zaraz to on zostanie otoczony przez media. Marcin Gortat zakłada błyszczącą koszulę i eleganckie spodnie. Po krótkim wywiadzie żegna się - Szybko wracam do domu, muszę się spakować, jutro jedziemy do Orlando – oznajmia wychodząc z szatni. Przed nim kolejny mecz - jak co dzień w SendeckiDuży wybór szlafroków damskichPrzegląd rodzajów trampek i tenisówek damskich
Χ ራምհօцефаእ լаσАրущխֆዷմо բоскуслοп
Иπаснасоታև оμилըтрозв биврըծИхрεδолից ուց ቆ
Брሀбоգαμа θኣեдаሴαОኁ т
Ու екαπоዐቾщ уУդакቁղθղ све
Осቡտ еቤեճቦ еֆθбуνኝглዥմагуሿ οሚостխ а
Tegoroczne finały NBA wyglądają naprawdę dobrze, ponieważ Miami wyszło agresywnie i objęło wczesne prowadzenie, naprawdę pokazali, że nie są przeciętnym 8. rozstawieniem. Wcale nie. I to nie tylko Playoff Jimmy, to ich całe DNA. Szczerze mówiąc, myślałem, że po meczu nr 1 Denver wygra 4-1.
Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż Data utworzenia: 19 kwietnia 2016, 11:52. Kobe Bryant, gwiazdor Los Angeles Lakers 13 kwietnia rozegrał swój ostatni mecz w NBA. Dla wszystkich tych, którzy chcieliby zachować część tego historycznego wydarzenia przygotowano nie lada gratkę. Każdy za odpowiednią sumę może wylicytować i nabyć powietrze ze spotkania Los Angeles z Utah Jazz. GetAssetsMediaFromRepository Foto: AFP Na popularnym serwisie aukcyjnym eBay każdy może wylicytować plastikowane torby ozdobione napisem "powietrze z finałowego meczu Kobe'ego". Cena za worek z powietrzem, który dala fanów koszykarz może stanowić niezapomnianą pamiątkę można nabyć za zaledwie jednego dolara. Kobe Bryant wspomniane spotkanie rozegrał 13 kwietnia, z fanami pożegnał się w wielkim stylu, w spektakularny sposób, zdobył aż 60 punktów i poprowadził swoją drużynę do efektownej wygranej 101:96 z Utah Jazz. Źródło: Zobacz także /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż AFP Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż Reuters Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż Reuters Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż AFP Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż Reuters Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta /6 Powietrze z ostatniego meczu Bryanta wystawione na sprzedaż Reuters Licytacja powietrza z ostatniego meczu Kobego Bryanta Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

Po meczu lider Clippers Paul George - mimo że zdobył aż 32 punkty, najwięcej w zespole - miał nietęgą minę. Trafił tylko 11 z 24 rzutów z gry. Jak na superstrzelca to dość przeciętnie.

Przed rozpoczęciem tej serii wszyscy gracze Warriors mieli za sobą w sumie 123 spotkania finałowe, a Celtics ani jednego. Na parkiecie różnicy w braku doświadczenia gości w grze o najwyższą stawkę widać jednak nie było. Zresztą czy można mówić o braku takiego doświadczenia np. Horforda, skoro w play-offach wcześniej wystąpił w barwach trzech różnych drużyn aż 141 razy? Celtics co prawda przegrywali przez większą część meczu, ale kilka razy byli w stanie dogonić przeciwnika, gdy wydawało się, że Warriors już mają komfortowe prowadzenie. A najbardziej imponująca była seria Celtics w ostatniej kwarcie, którą wygrali 40:16 nokautując zaskoczonych gospodarzy i uciszając halę Chase Center w San Francisco. Ten obiekt też w finale debiutował, bo wcześniej Warriors przez wiele lat występowali w Oracle Arena w Oakland. Gospodarze prowadzili już 92:80 teoretycznie kontrolując wydarzenia na parkiecie, ale goście nie zamierzali się poddawać i systematycznie się zbliżali. Niespełna cztery minuty przed końcem meczu na tablicy wyników pojawił się wynik 106:103 dla zespołu z Bostonu, a stało się tak po trójce Horforda. Świetna gra Celtics w czwartej ćwiartce to w dużym stopniu zasługa zawodników drugiego planu – nie tylko Horforda, ale także Derricka White’a i Paytona Pritcharda. Wsparcie wymienionych było ważne, bo liderzy gości Jayson Tatum i Jaylen Brown mieli przez cały mecz problem z obroną Warriors. Brown przebudził się w czwartej kwarcie zdobywając wtedy 10 ze swoich 24 oczek, ale Tatum pudłował do końca. W całym meczu trafił ledwie 3 z 17 rzutów z gry. Starał się pomagać w inny sposób kreując akcje dla kolegów (aż 13 asyst), a w decydujących momentach umiał się usunąć w cień. Na pierwszym planie znalazł się wtedy pochodzący z Dominikany Horford. Weteran po wspomnianej trójce dającej prowadzenie wcale nie skończył swojego show. Dołożył kolejne trafienie z dystansu (cały zespół miał ich w sumie 21), potem z półdystansu i akcję 2+1. Po niej było 120:105 dla Celtics, a na zegarze pozostało kilkadziesiąt sekund i stało się jasne, że dojdzie do niespodzianki. Patrząc na przebieg meczu nawet sensacji. Warriors przez ponad pięć minut nie oddali ani jednego celnego rzutu i przegrali ten fragment 17:0. Stephen Curry zdobył 34 punkty dla Warriors, ale byłoby przekłamaniem stwierdzenie, że nie powinien mieć nic sobie do zarzucenia. Lider gospodarzy aż 21 oczek miał w pierwszej kwarcie. Trafił w tym okresie 7 z 9 rzutów z gry, w tym 6 z 8 zza łuku. Warriors po 12 minutach prowadzili tylko 32:28, co mogło zwiastować… problemy. Bo skoro Celtics pozwalali Curry’emu na wiele prób z czystych pozycji, a mieli tak niewielką stratę, to wystarczyło „tylko” nanieść poprawki w defensywie. Niby uproszczenie, ale jednak potwierdziło się to na finiszu. W pozostałych trzech kwartach Curry zdobył tylko 13 punktów przy skuteczności z gry 5/16. Wyręczali go koledzy – Andrew Wiggins, Klay Thompson, Otto Porter, Jordan Poole, nawet Andre Iguodala, który wrócił do gry po kilku tygodniach nieobecności. Ten zbalansowany atak pozwolił Warriors odskoczyć w trzeciej kwarcie, lecz na koniec zabrakło kogoś, kto byłby w stanie przełamać niemoc w czwartej. Rywalizacja w finale NBA toczy się do czterech zwycięstw. Kolejne spotkanie także na parkiecie Warriors w nocy z niedzieli 5 na 6 czerwca polskiego czasu, a potem dwa w Bostonie. Golden State Warriors – Boston Celtics 108:120 (32:28, 22:28, 38:24, 16:40) Warriors: Stephen Curry 34, Andrew Wiggins 20, Klay Thompson 15, Otto Porter 12, Jordan Poole 9, Andre Iguodala 7, Kevon Looney 4, Draymond Green 4, Nemanja Bjelica 3, Jonathan Kuminga 0, Moses Moody 0, Juan Toscano-Anderson 0, Damion Lee 0. Celtics: Al Horford 26, Jaylen Brown 24, Derrick White 21, Marcus Smart 18, Jayson Tatum 12, Robert Williams 8, Payton Pritchard 8, Daniel Theis 3, Grant Williams 0, Luke Kornet 0, Nik Stauskas 0, Sam Hauser 0, Juwan Morgan 0, Malik Fitts 0 Sochan został pierwszym Polakiem, który w pierwszym meczu zadebiutował od razu w pierwszej piątce drużyny NBA. Co więcej, w wieku 19 lat, 4 miesięcy i 30 dni stał się też najmłodszym starterem Spurs w meczu otwierającym sezon NBA. W meczu z Hornets Sochan pobił rekord punktowy, jeśli chodzi o premierowe występy Polaków w NBA Mistrzostwa NBA W sumie zespół z Bostonu już siedemnaście razy zdobywał mistrzostwo NBA – najwięcej w historii tej ligi (1957, 1959-66, 1968-69, 1974, 1976, 1981, 1984, 1986,2008).W ciągu trzynastu lat (1957-69) Boston Celtics zdobyli 11. mistrzostw NBA. W finałach NBA pokonali ich tylko St. Louis Hawks (1958) i Philadelphia 76ers (1967). Milwaukee Bucks zdobyli tytuł już w trzecim roku grania w NBA (sezon 1970/71).Sezon zakończyli z dorobkiem 66–16! W fazie Playoffs spośród 14 rozegranych spotkań, przegrali tylko 2 mecze. W Finale (4:0) rozprawili się z zmęczonymi Baltimore Bullets, którzy we wszystkich rundach wygrywali dopiero w 7 WYGRANE I PRZEGRANE Największy odsetek zwycięstw w sezonie w historii – 0,878 – odnotował zespół Chicago Bulls (1995/96). Sezon zaczęli imponująco : 41 – 3. Skończyło się na 72. zwycięstwach i Play-offs zakończyli stosunkiem 15-3, co w sumie daje 87-13 (87% skuteczności – rekord NBA). Najwięcej meczów z rzędu wygrała drużyna Los Angeles Lakers – 33 (od 5 listopada 1971 do 7 stycznia 1972). W ciągu ostatnich 24. sezonów tylko jeden klub wygrywał co najmniej 37 meczów każdego roku. Był nim zespół Portland Trail Blazers. Baltimore Bullets to jedyny zespół, który w całym sezonie (1953/54) przegrał wszystkie mecze na wyjeździe (0-20). W 82-meczowym sezonie najgorszy wynik w meczach wyjazdowych miał zespół Sacramento Kings : 1-41 (2,4%; sezon 1990/91). Każda drużyna w swojej historii przegrała przynajmniej dwa mecze z rzędu. DOGRYWKI Podczas meczu Indianapolis Olympians – Rochester Royals (6 stycznia 1951) doszło aż do sześciu dogrywek. Najdłuższy mecz w historii zakończył się wygraną drużyny z Indianapolis 75-73. 14 meczów zespołu Philadelphia 76ers kończyło się dogrywkami – w sezonie 1990/91. WYNIKI MECZÓW Najmniejszą liczbę punktów w meczu zanotowano w spotkaniu Fort Wayne Pistons – Minneapolis Lakers w 1950 roku. Mecz wygrali Pistons 19 -18 (7:8, 6:3, 4:5, 1:3), a najwięcej punktów (15) zdobył jeziorowiec George Mikan. Najwyższy wynik w historii NBA zanotowano w grudniu 1983 roku. Bohaterami meczu były zespoły Denver Nuggets i Detroit Pistons. W normalnym czasie było 145:145, dopiero trzecia dogrywka wyłoniła zwycięzcę. Zespół z Detroit wygrał 186:184. Najwięcej punktów dla Denver zdobyli Kiki Vandeweghe – 51 i Alex English – 47, dla Detroit Isiah Thomas – także 47. Największą różnicę punktową w historii odnotowano w meczu Cleveland Cavaliers – Miami Heat (grudzień 1991). Spotkanie zakończyło się rezultatem : 148 – 80. Indiana Pacers przegrała we własnej hali z San Antonio Spurs 55:74 (koniec marca 1998). Tylko 55 punktów zdobytych przez drużynę w jednym meczu to absolutny rekord ligi od 1954 roku (wprowadzono wtedy zegar odmierzający 24 sek. na rozegranie akcji). Poprzedni rekord (57 punktów) należał do trzech drużyn (ostatnio dokonali tego koszykarze Orlando Magic w meczu z Cleveland w 1996 roku). RZUTY Z GRY Największą skuteczność w rzutach z gry w meczu miał zespół z San Antonio – 70,7% (przeciwko Dallas w kwietniu 1984, 53/75). Największą skuteczność w rzutach z gry w sezonie mieli Lakersi – 54,5% (sezon 1984/85). Bostońscy Celtowie wykonywali średnio 49,9 celnych rzutów (3744/75), przy około 119,6 próbach (8971/75) w meczu w jednym sezonie (1959/60). Największą liczbę celnych rzutów w meczu mają na koncie Pistons – 74 (z Denver w grudniu 1983, 3 dogrywki). Największą liczbę rzutów w meczu wykonała drużyna Philadelphia 76ers – 153 (przeciwko LA Lakers w grudniu 1961, były 3 dogrywki). RZUTY ZA TRZY PUNKTY Największą skuteczność w rzutach za 3-y w całym sezonie miał zespół Charlotte Hornets – 42,8% (sezon 1996/97 591/1382). 19 – to największa liczba celnych rzutów 3-punktowych jednej drużyny w meczu. Dokonał tego zespół z Atlanty Hawks w konfrontacji z Dallas (grudzień 1996). Największa ilość celnych rzutów za trzy bez pudła wynosi 7. Rekord należy do Indiana Pacers (mecz z Atlantą w styczniu 1995). Dallas Maverics oddali największą liczbę rzutów za trzy w jednym meczu (z New Jersey w marcu 1996). Było ich aż 49. Zespół z Nowego Jorku oddawał średnio 31,9 rzutów za trzy w każdym meczu sezonu 1957/58 (2300/72). RZUTY OSOBISTE Koszykarze z Phoenix oddali największą liczbę rzutów osobistych w meczu – 61. Był to mecz z Utah Jazz, który zakończył się po dogrywce (kwiecień 1990). Największa ilość celnych rzutów osobistych bez pudła wynosi 39. Rekord należy do Utah Jazz (mecz z Portland w grudniu 1982). 83,2% to największa skuteczność rzutów osobistych w sezonie. Rekord należy do Celtów (sezon 1989/90, 1791/2153). New York Knicks wykonywali średnio 42,4 rzutów osobistych w meczu (sezon 1957/58, 3056/72 mecze). ASYSTY Najwięcej asyst w meczu miał Scott Skiles z Orlando Magic – 30 (mecz z Denver Nuggets w grudniu 1990). Nate Archibald jest jedynym graczem w historii NBA, który przewodził lidze zarówno w liczbie zdobywanych punktów, jak i w liczbie asyst. Rekordową liczbę asyst zanotował zespół z Milwaukee w meczu z Detroit – 53 (grudzień 1978). LA Lakers mieli największą średnią asyst na mecz – 31,4 (sezon 1984/85, 2575/82). ZBIÓRKI Wilt Chamberlain (55 zbiórek) i Bill Russell (51 zbiórek) są jedynymi graczami w historii NBA, którzy przekroczyli barierę 50 zbiórek w jednym meczu. Największą średnią zbiórek w ataku w sezonie ma na koncie zespół z Denver – 18,54 (sezon 1990/91, 1520/82). Do zespołu z Bostonu należy rekord największej liczby zbiórek w meczu – 109 (z Detroit w grudniu 1960) oraz największa średnia zbiórek na mecz w sezonie – 71,5 (sezon 1959/60, 5365/75). Celtowie są także autorami największej liczby – 39 – zbiórek w ataku (w meczu z Capital w listopadzie 1973), największej liczby – 61 – zbiórek w obronie (przeciwko Capital w marcu 1974) oraz największej średniej zbiórek w obronie w sezonie – 37,5 (sezon 1973/74, 3074/82). BLOKI Manute Bol miał w swojej 10-letniej karierze więcej bloków (2086) niż zdobytych punktów (1599). Rekord w największej ilości bloków w meczu należy do Dallas Maverics – 24 (ze Seattle w kwietniu 1997). PRZECHWYTY Seattle Supersonics w meczu z Toronto przechwycili 27 piłek (styczeń 1997). Największą średnią przechwytów na mecz w sezonie miał zespół z Phoenix – 12,9 (sezon 1977/78, 1059/82). TRIPLES DOUBLES I QUADRUPLE DOUBLES Autorem największej liczby 138-u triples doubles w historii jest Magic Johnson. Za nim Larry Bird (59), Fat Lever (42) i Michael Jordan (28). Tylko jeden koszykarz w historii – Oscar Robertson – zaliczył triple double w swoim pierwszym meczu w NBA. Magic Johnson w piątym, a Damon Stoudamire w jedenastym spotkaniu. Jedyne podwójne tripple-double w historii NBA zaliczył Wilt Chamberlain (22 punkty, 21 asyst, 25 zbiórek). Quadruple-double ma na koncie tylko czterech zawodników. Jako ostatni dokonał tego w 1994 David Robinson z San Antonio Spurs. Jego zespół grał wtedy z Detroit (jakby ktoś nie wiedział – quadruple znaczy poczwórny). INNE 4 listopada 2015 roku Tim Duncan, grając przez całą karierę dla San Antonio Spurs, odniósł 954. ligowe zwycięstwo w karierze (Spurs pokonali Knicks 94:84). To najlepszy wynik w historii NBA! 2 listopada 2015 roku, w czasie meczu Cavaliers vs. 76ers (Cavs wygrali 107:100) kończąc akcję elley-oopem, LeBron James przekroczył granicę 25,000 punktów w karierze, jako najmłodszy zawodnik w historii NBA. Wyprzedził w tej kategorii Kobe Bryanta, Wilta Chamberlaina, Karla Malone’a, Kareem-Abdul Jabbara i samegoa Michaela Jordana. 1 listopada 2015 roku trio z San Antonio: Tim Duncan, Manu Ginobili i Tony Parker, odniosło wspólnie 541. zwycięstwo na parkietach NBA – to najlepszy wynik w historii (pokonali wówczas Boston Celtics 95:87). Do tej pory rekord dzierżyło „BIG 3” z Bostonu: Larry Bird, Kevin McHale i Robert Parish – w latach 1980-92 wygrali 540 spotkań. Moses Malone zaczynający karierę w sezonie 1974/75 w Utah Stars (ABA) ma na koncie najwięcej lat w profesjonalnym baskecie. Dwa sezony spędził w lidze ABA, a potem aż 19 w NBA !!! Swoją karierę zakończył mając na karku 40 lat. Green (Dallas) występując na wyjeździe przeciw Sacramento Kings po raz 906 z rzędu zagrał w ligowym spotkaniu. Wyrównał tym samym rekord ustanowiony w latach 1972-83 przez Randy’ego Smitha. 34-letni Green nie opuścił meczu od listopada 1986 roku. Przez 11 lat swojej kariery wielokrotnie grał z kontuzjami – występował ze złamanym kciukiem, urazem szyi, potrzaskaną szczęką, wybitym zębem i innymi dolegliwościami. Koszykarz osiem sezonów spędził w LA Lakers, przez 3,5 roku grał w Phoenix Suns, a w grudniu 1997 przeniósł się do Dallas. Williams to najczęściej występujące nazwisko u koszykarzy NBA. Wilt Chambarlain powiedział, że spał z 20 tys. kobiet 🙂 Najwięcej widzów (62046) w historii ligi przybyło do hali Georgia Dome w Atlancie, aby obejrzeć zespół Michaela Jordana w starciu z Jastrzębiami. Chicago Bulls podtrzymało zwycięską passę (8 zwycięstw z rzędu) pokonując gospodarzy 89:74. Mierzący 231 cm Gheorghe Muresan był najwyższym graczem w historii NBA. Jego ojciec miał tylko 175 cm wzrostu, a matka – 170 cm.
Tylko Holendrzy byli w stanie uchronić się od trzysetowej porażki w meczu z Polakami. To właśnie Nimir Abdel-Aziz i spółka awansowali do 1/8 finału tegorocznych mistrzostw z drugiej lokaty. W fazie pucharowej zagrają również reprezentacje Macedonii Północnej i Czech. Z dalszą rywalizacją pożegnali się Czarnogórcy oraz Duńczycy.
04 maj Zasady gry w koszykówkę Posted at 09:32h in Koszykówka Zasady gry w koszykówkę nie są skomplikowane. Dzięki prostym przepisom gry, nawet najmłodsi szybko powinni zrozumieć na czym polega koszykówka. Gra jest dynamiczna i kontaktowa. Przepisy gry w koszykówkę przewidują sankcje za nadużycie bezpośredniego kontaktu jakim jest faul. Mimo prostych przepisów jest kilka aspektów, które warto wiedzieć o popularnej grze, jaką jest koszykówka. Przepisy mogą różnić się od siebie w zależności od tego, czy mecz jest rozgrywany w lidze NBA Czy wiecie, że podczas gry w koszykówkę piłka do kosza może być żywa lub martwa? Ile trwa kwarta w koszykówce? Co to jest błąd 8 sekund? Kiedy zawodnikom przysługuje przerwa 15 minut? Zapraszamy do lektury! Stroje z nadrukiem gratis od 114,99 zł Jak wygląda mecz koszykówki? Koszykówka zasady ogólne Koszykówka jest popularnym sportem zespołowym. W grze biorą udział dwie drużyny, które rywalizują ze sobą na boisku. Ta, która zdobędzie więcej punktów – wygrywa mecz. Drużyna koszykarska składa się z 12 zawodników. Podczas meczu tylko pięciu zawodników może przebywać na boisku do gry w koszykówkę. Punkty przyznawane są po trafieniu piłką do kosza, który umieszczony jest na obręczy na wysokości 3,05 m. od parkietu (wysokość kosza do koszykówki ustawiona dla dorosłych graczy). Mecz rozgrywany jest na boisku o kształcie prostokąta. Wymiary boiska do koszykówki, według wytycznych FIBA ma 28 metrów długości i 15 metrów szerokości, a jego obszar jest podzielony liniami. Na dwóch przeciwległych stronach boiska umieszczone są kosze. Jeśli drużyna przeciwna rzuci piłką do kosza znajdującego się na części boiska przeciwników zdobywa punkty. Mecz koszykówki jest bardzo dynamiczny. To w głównej mierze dlatego, że każda drużyna po przejęciu piłki ma określony czas na wykonanie rzutu do kosza. Zespół, który wchodzi w posiadanie piłki ma 24 sekundy na wykonanie rzutu w kierunku kosza. Z kolei po zbiórce w trakcie akcji ofensywnej, drużyna ma tylko 14 sekund na ponowną próbę ataku. Mecz rozpoczyna się wprowadzeniem piłki do gry. Piłka w koszykówce może być żywa lub martwa. O martwej piłce mówi się wtedy gdy zostanie ogłoszony koniec akcji lub koniec meczu, a także w każdym wypadku gdy sędzia użyje gwizdka. Piłka żywa staje się podczas rzutu wolnego i podczas wprowadzania do gry (gdy ma z nią kontakt zawodnik wprowadzający), a także po rzucie sędziowskim. Piłka wprowadzana jest do gry przez koszykarza stojącego w określonym przez sędziego miejscu. Zawodnik ma dokładnie 5 sekund na wprowadzenie piłki do gry w koszykówkę. Ważnym elementem jest zwrócenie uwagi na to żeby zawodnik wprowadzający nie dotknął piłki przed uprzednim jej kontakcie z innym zawodnikiem na boisku. Każda piłka koszykowa, która ma brać udział w oficjalnym meczu musi mieć określone przepisami parametry. W przypadku kobiecej gry w koszykówkę, piłka powinna mieć rozmiar 6 (czyli od 724 do 737 milimetrów obwodu). Gra w koszykówkę dla mężczyzn wymaga użycia piłki w rozmiarze 7 (czyli od 749 – 780 mm obwodu). Zasady koszykówki stanowią, że piłka każdej drużyny kobiecej powinna ważyć od 510 do 567 gramów, a dla mężczyzn będzie to waga od 567 -650 gramów. Wymiary i waga piłki są sprawdzane zawsze przed meczem pod kątem zgodności co do obowiązujących przepisów, jakimi kieruje się koszykówka Czas gry. Ile trwa mecz koszykówki? Mecz koszykówki jest podzielony na cztery części. Każda z nich nazywana jest kwartą. W zależności od uregulowań danego kraju, każda z nich trwa, albo 10 minut (według WNBA) albo po 12 minut (mecze NBA). Rozgrywkę wygrywa ten zespół, który zdobył przewagę punktową. Oczywiście może dojść do sytuacji, w której następuje remis. Remis rozwiązywany jest przepisową dogrywką, która trwa 5 minut. Dogrywka ma miejsce wtedy, gdy wynik jest niejednoznaczny i potrzeba dalszej akcji do ustalenia drużyny wygranej. To wynik dogrywki decyduje o zwycięstwie drużyny. Podobnie jak w innych sportach, między kwartami obowiązują krótkie przerwy. Ich czas wynosi zwykle 2 minuty (dotyczy to również przerwy w dogrywce). Jedyną dłuższą przerwą jest ta w połowie meczu, po 2 kwartach, która trwa 15 minut. Koszykówka. Gra w liczbach Ile trwa dogrywka w koszykówce? – 5 minut Ile czasu ma posiadający piłkę zespół na oddanie rzutu do kosza? – 24 sekundy Ile trwa przerwa między 2 a 3 kwartą? – 15 minut Ile trwa kwarta w NBA? – 12 minut Ile trwa kwarta (część meczu koszykówki) w koszykówce według WNBA – 10 minut Jak nazywany jest błąd w koszykówce, który polega na nieprzeprowadzeniu piłki przez środkową linię boiska przez 8 sekund gry w ataku? – Błąd 8 sekund Ilu zawodników liczy drużyna koszykarska – 12 zawodników Ilu zawodników jednej drużyny może być obecnych na boisku podczas gry? – 5 zawodników grających, pozostali czekają na zmianę. Jak nazywa się rzut wykonany zza linii rzutów boiska umieszczonej na 6,75 m. od środka kosza? – Rzut za 3 punkty Koszykówka – zasady przyznawania punków Punkty w koszykówce są przyznawane drużynie, która trafi piłką do kosza. Najwyżej punktowany, ponieważ najtrudniejszy do zdobycia jest tzw. rzut za 3 punkty, który jak sama nazwa wskazuje daje aż 3 punkty drużynie, która go wykona. Głównym zadaniem każdego z zespołów jest niedopuszczenie do zdobycia punktu przez przeciwników. Zespoły bronią swoich koszy i starają się wykonać jak najwięcej akcji ofensywnych zakończonych powodzeniem, czyli zdobyciem jednego lub nawet 3 punktów! Punkt otrzymuje zespół, który wykonał rzut do kosza z linii rzutów wolnych boiska do gry. 3 punkty otrzymuje drużyna, której zawodnik trafił do kosza przeciwnika zza linii rzutów za 3 punkty. Zasady punktacji gry w koszykówkę są niezmiennie niezależnie od tego, czy jest to mecz NBA, czy też WNBA. Chociaż przepisy gry w koszykówkę mogą nieco odbiegać od siebie (np. różnica w odległości kosza od linii rzutu za 3 punkty, lub czas trwania kwarty), punktacja pozostaje niezmienna. Stroje koszykarskie. Jakie są aktualne przepisy? Koszykówka podobnie jak inne sporty zespołowe wymaga odpowiedniej odzieży dla drużyny. Zasady koszykówki zakładają, że każdy zespół musi mieć identyczne stroje koszykarskie w określonej dla klubu lub zespołu barwie. Stroje koszykarskie składają się z koszulki o luźnym kroju i szerokich spodenek do gry. Każda drużyna musi mieć spersonalizowane koszulki z wyraźnym numerem zawodnika, nazwą drużyny/klubu i opcjonalnie nazwiskiem gracza i logotypami sponsorów. Koszulka koszykarska nie ma rękawów, dzięki czemu nie ogranicza ruchów podczas odbijania piłki i oddawania rzutów. Zasady koszykówki pod katem strojów są niezmienne. Każdy zawodnik powinien być wyposażony w oficjalny strój koszykarski z nadrukiem. W czasie gry nie może zmieniać odzieży – jeśli koszulka lub inna część garderoby zostanie zniszczona np. podczas faulu, zawodnik ma prawo przebrać się w zapasowy komplet. Zasady gry w koszykówkę – faule w koszykówce Zasady gry w koszykówkę określają również sankcje dla zawodników, którzy dopuścili się nieprawidłowych zachowań wobec któregoś z graczy drużyny przeciwnej. Za faul w koszykówce uważa się ogólnie – złamanie przepisów związanych z niesportowym zagraniem i nielegalnym kontakcie z graczem. Za faule uważa się popchnięcie, podcięcie i inne niesportowe zachowania. Faul może spowodować, że sędzia zadecyduje o zejściu zawodnika z boiska do gry w koszykówkę. Zasady gry w koszykówkę dopuszczają maksymalnie 5 fauli wykonanych przez jednego zawodnika każdej drużyny europejskiej i 6 fauli w przypadku NBA. Każdy kolejny faul będzie skutkował zejściem zawodnika z boiska do gry w koszykówkę. Zasady gry wyszczególniają 3 podstawowe rodzaje fauli: faul techniczny, faul dyskwalifikujący i faul niesportowy, wykonany na którymś z 12 zawodników drużyny przeciwnej. Faul może skutkować również np. wykonaniem jednego rzutu wolnego, lub kilku rzutów osobistych w zależności od rodzaju przewinienia. Zasady gry w kosza nie są trudne do opanowania. Ważne, aby poznać dobrze boisko do gry, zrozumieć jego podział i punktację. Koszykarzy dzieli się na zawodników ofensywnych, czyli atakujących i defensywnych, czyli tych którzy grają na pozycji obronnej. Nieodłączną częścią gry i celem każdej z drużyn jest blokowanie graczy drużyny przeciwnej, usiłowanie przejęcia piłki i oddanie rzutu do kosza przeciwnika. Jednym z bardziej widowiskowych i trzymających w napięciu dynamicznych sportów jest właśnie koszykówka. Zasady gry może opanować nawet dziecko w wieku wczesnoszkolnym, dlatego też gra w kosza jest tak popularna wśród najmłodszych. Zobacz również: Autorem artykułów na blogu jest polska firma produkująca stroje sportowe pod marką PEHA. Typy Atalanta – Napoli. W sobotę o 18:00 na Gewiss Stadium odbędzie się rywalizacja Atalanty z Napoli w ramach 13. kolejki Serie A. W poniższym tekście poznasz proponowane typy na ten pojedynek, zobaczysz porównanie kursów i dowiesz się, jakie bonusy czekają na Ciebie w LVBet. Atalanta – Napoli, typy i przewidywania Mecz Atalanty z Napoli […]
1. Tego można było się spodziewać od momentu, gdy władze NBA ogłosiły, że sezon 2020/2021 nie zostanie rozegrany w bańce w jednym ośrodku (jak finisz rozgrywek 2019/2020), lecz w halach poszczególnych klubów. Liga wprowadziła rozmaite zasady sanitarne i restrykcje, ale dziwne byłoby, gdyby ciągłe podróże i codzienne życie w społeczeństwie (nawet jeśli ograniczone w porównaniu do „normalnych” czasów) nie skutkowały zakażeniami. Już na inaugurację sezonu, czyli 22 grudnia, przełożono mecz Houston Rockets z Oklahoma City Thunder, ale potem przez kilkanaście dni długo rozgrywki toczyły się bez większych perturbacji. Od czasu do czasu pauzował jakiś zawodnik wykluczony zazwyczaj nie ze względu na pozytywny wynik testu, ale kontakt z zakażonym (niekoniecznie graczem). NBA bardzo szczegółowo analizuje, kto jak długo był w bliskim kontakcie z daną osobą i dlatego jeden pozytywny przypadek nie musi oznaczać wykluczenia całego zespołu. Z drugiej strony niedawno właśnie zasady bezpieczeństwa sprawiły, że do opuszczenia aż trzech meczów zmuszony został Kevin Durant, gwiazda Brooklyn Nets. Jego przypadek pokazuje, że przepisy są bardzo drastyczne, bo Durant przeszedł koronawirusa kilka miesięcy temu, badania wykazywały przeciwciała, a kolejne testy dawały wynik negatywny. W ostatnim tygodniu ruszyła lawina zakażeń i nieobecności, a najbardziej dotknęła ona Philadelphia 76ers i Boston Celtics. Ci pierwsi po wyjazdowym spotkaniu z Nets w Nowym Jorku zostali zmuszeni do spędzenia dodatkowej nocy w tamtejszym hotelu. Powód? Pozytywny wynik testu miał ich koszykarz Seth Curry. Zawodnik co prawda nie grał w meczu z Nets, ale siedział w cywilnym ubraniu na ławce rezerwowych. O tym, że jest zakażony dowiedział się w trakcie spotkania i szybko został wtedy skierowany do wydzielonej w hali izolatki. Zespół zagrał do końca, potem zdecydowano, że przejdzie testy i dopiero potem uda się do Filadelfii. Lider 76ers Joel Embiid mówił nawet, że nie wróci do domu do swojego małego dziecka dopóki nie będzie pewny, że jest zdrowy. Koszykarzy i pracowników 76ers podzielono na grupy i wysłano w drogę oddzielnymi autobusami. Na szczęście odległość między Filadelfią a Nowym Jorkiem to tylko 150 kilometrów. Gorzej byłoby, gdyby taka sytuacja zastała 76ers np. w Los Angeles na drugim końcu kontynentu. Ostatecznie po szczegółowej analizie kilku zawodników zostało odsuniętych i biorąc pod uwagę ich nieobecność oraz brak kilku kontuzjowanych trener Doc Rivers przed meczem z Denver Nuggets pozostał z zaledwie siedmioma graczami do dyspozycji (bo ósmy Mike Scott był w składzie tylko formalnie). Szkoleniowiec 76ers mówił, że spotkanie w takiej sytuacji nie powinno się odbyć i miał trochę racji twierdząc, że taka rywalizacja ma średni sens. Ale jednak drużyny pojawiły się na parkiecie, a w jego zespole aż trzech pierwszoroczniaków musiało spędzić na boisku ponad 40 minut. 76ers z tego powodu przegrali po raz drugi w sezonie. Celtics mieli zagrać z Heat, ale z powodu braku wymaganej liczby zawodników u gości spotkanie przełożono. Powodem odsunięcia kilku graczy nie był nawet kontakt z zakażonym, ale nierozstrzygnięty wynik jednego z testów. W Celtics pewnie na zmianę terminu narzekać nie będą, bo też są zdekompletowani i z Heat mieli występować w ósemkę. Koronawirusa mają Robert Williams i lider drużyny Jayson Tatum. Ten pierwszy wiedział o tym już przed piątkowym meczem z Washington Wizards, w którym zabrakło kilku innych zawodników. Tatum wtedy jeszcze zagrał i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Przez większą część meczu był pilnowany przez gwiazdę Wizards, a prywatnie jego przyjaciela Bradleya Beala. Obaj pochodzą z St. Louis i nic dziwnego, że po spotkaniu panowie ucięli sobie na parkiecie pogawędkę. W efekcie Beal został w sobotę ledwie godzinę przed meczem zmuszony do obejrzenia spotkania z Heat w telewizji, bo uznano, że jego kontakt z Tatumem mógł skutkować zakażeniem. Kolejnym zespołem, w którym powoli rozwija się ognisko koronawirusa są Dallas Mavericks. Trzech zawodników zostało zmuszonych do pozostania w Denver po spotkaniu z Nuggets, a jeden z nich jest zakażony, ale żadne źródła nie podają, który – Dorian Finney-Smith, Josh Richardson czy Jalen Brunson. Pozytywny wynik miał także Niemiec Maxi Kleber. Mavericks powinni następny mecz rozegrać w poniedziałek przeciwko New Orleans Pelicans i pewnie tak się stanie, ale w jakim składzie? To zagadka. A problemy 76ers i Celtics też jeszcze się przecież nie zakończyły, bo filadelfijczycy i bostończycy mogą zagrać jeszcze kolejne spotkania w minimalnym (ośmiu zawodników) składzie. Ci drudzy bez Tatuma będą przez około dwa tygodnie. Już teraz w trakcie rundy zasadniczej takie sytuacje są bolesne, szczególnie dla zespołów niepewnych awansu do play-off lub przynajmniej baraży (play-in). Niewykluczone, że na koniec rundy zasadniczej komuś zabraknie do tego 1-2 zwycięstw. Można oczywiście uznać, że nieobecność z powodu kontaktu z zakażonym to takie samo ryzyko jak nieobecność z powodu kontuzji. Ich też nie da się przewidzieć, ale obu przyczynom można próbować zapobiegać. Ale nietrudno sobie wyobrazić, że w fazie play-off wykluczanie gwiazd w podobny sposób będzie budziło kontrowersje. Z drugiej strony do tego czasu jeszcze kilka miesięcy i kibice NBA powinni trzymać kciuki, by sezon w ogóle dotarł tak daleko... 2. Najlepsi na Wschodzie... 1. Philadelphia 76ers 7–3 (70%) 2. Boston Celtics 7-3 (70%) 3. Indiana Pacers 6–3 (66,7%) 4. Orlando Magic 6-4 (60%) 5. Milwaukee Bucks 6-4 (60%) 6. New York Knicks 5-5 (50%) 7. Cleveland Cavaliers 5-5 (50%) 8. Charlotte Hornets 5-5 (50%) 9. Miami Heat 4-4 (50%) 10. Brooklyn Nets 5-6 (45,5%) 11. Atlanta Hawks 4–5 (44,4%) 12. Chicago Bulls 4-7 (36,4%) 13. Toronto Raptors 2-7 (22,2%) 14. Detroit Pistons 2-8 (20%) 15. Washington Wizards 2–8 (20%) ...i Zachodzie 1. Los Angeles Lakers 8-3 (72,7%) 2. Phoenix Suns 7-3 (70%) 3. Los Angeles Clippers 7-4 (63,6%) 4. Utah Jazz 6-4 (60%) 5. Golden State Warriors 6-4 (60%) 6. Dallas Mavericks 5-4 (55,6%) 7. Portland Trail Blazers 5-4 (55,6%) 8. Oklahoma City Thunder 5-4 (55,6%) 9. San Antonio Spurs 5-5 (50%) 10. Denver Nuggets 5-5 (50%) 10. New Orleans Pelicans 4-5 (44,4%) 12. Sacramento Kings 4-6 (40%) 13. Houston Rockets 3-5 (37,5%) 14. Memphis Grizzlies 3-6 (33,3%) 15. Minnesota Timberwolves 3-7 (30%) 3. Liderzy statystyczni: Punkty: 1. Bradley Beal (Wizards) 2. Stephen Curry (Warriors) 3. McCollum (Blazers) 4. Zach LaVine (Bulls) 5. Janis Andetokunmbo (Bucks) Zbiórki: 1. Andre Drummond (Cavaliers) 2. Rudy Gobert (Jazz) 3. Clint Capela (Hawks) 4. Domantas Sabonis (Pacers) 5. Julius Randle (Knicks) Asysty: 1. Russell Westbrook (Wizards) 2. James Harden (Rockets) 3. Nikola Jokić (Nuggets) 4. Trae Young (Hawks) 5. Chris Paul (Suns) Bloki: 1. Myles Turner (Pacers) 2. Rudy Gobert (Jazz) 3. Chris Boucher (Raptors) 4. Christian Wood (Rockets) Mitchell Robinson (Knicks) Przechwyty: 1. Larry Nance (Cavaliers) 2. Jimmy Butler (Heat) 3. Jrue Holiday (Bucks) 4. Kawhi Leonard (Clippers) 5. OG Anunoby (Raptors) 4. Najlepszy występ tygodnia: Luka Doncić i Nikola Jokić rzucili po 38 punktów w meczu ich drużyn zakończonym dogrywką. 5. Będzie się działo W poniedziałek zapewne niedoceniany, ale bardzo ciekawy mecz dwóch byłych pracodawców Marcina Gortata (ale nie dlatego zwracamy na niego uwagę), czyli Washington Wizards i Phoenix Suns z nowymi rozgrywającymi Russellem Westbrookiem i Chrisem Paulem. We wtorek w Houston James Harden (Rockets) – LeBron James (Los Angeles Lakers). W środę w Nowym Jorku derby, do których Knicks mogą niespodziewanie przystąpić z lepszym bilansem niż Nets. W czwartek Denver Nuggets Nikoli Jokicia zagrają z Golden State Warriors Stephena Curry’ego, a dzień później Brandon Ingram i Zion Williamson wraz kolegami z Nowego Orleanu najadą halę Lakers. W niedzielę w powtórce świetnej serii ubiegłorocznych play-offów zagrają Nuggets i Jazz, czyli Jamal Murray i Donovan Mitchell.
ea6Cdn5.
  • nkd6crzk4n.pages.dev/121
  • nkd6crzk4n.pages.dev/352
  • nkd6crzk4n.pages.dev/107
  • nkd6crzk4n.pages.dev/229
  • nkd6crzk4n.pages.dev/211
  • nkd6crzk4n.pages.dev/128
  • nkd6crzk4n.pages.dev/72
  • nkd6crzk4n.pages.dev/47
  • nkd6crzk4n.pages.dev/393
  • część meczu w nba